On się zawsze denerwuje, gdy ja płaczę

placzCzasem masz poważny powód, by płakać, a czasem uronisz łzę bez wyraźnej przyczyny. Twój partner nie zawsze staje wtedy na wysokości zadania – zamiast cię przytulić i pocieszyć, zaczyna się denerwować.

Jest mi tak smutno i źle – myślisz późnym wieczorem i zaczynasz chlipać w chusteczkę. Czekasz, aż twój ukochany podejdzie, spyta, co się stało, a potem będzie pocieszał i wspierał. I robi to, ale… tylko wtedy, gdy dowie się, że masz konkretny powód do płaczu. Gdy jednak słyszy: „Po prostu jest mi smutno. Tak bez powodu”, nie tylko cię nie przytuli, ale nawet narasta w nim złość. Bywa też, że się obraża.

Dlaczego tak reaguje?
Prawda jest taka, że kobiece łzy mają na nas, mężczyzn, dziwny wpływ. Najczęściej wywołują natychmiastową chęć działania i zadośćuczynienia. „Moja ukochana została skrzywdzona? Policzę się z tym, który to zrobił”. To taka pozostałość z czasów rycerskich. One oczywiście już minęły i rewanż na krzywdzicielu rzadko jest możliwy, ale nawyk pozostał. Kiedy więc słyszymy, że powód do płaczu jest mocno niejasny, żadnego krzywdziciela nie ma, zaczynamy mieć podejrzenia, że to przez nas ukochana płacze. A przecież nie zrobiliśmy nic złego! I to jest główny powód nieporozumienia. Obrażamy się, bo uważamy, że łzy wyrażają pretensję do nas. I już konflikt gotowy. Co można zrobić? Oczywiście przede wszystkim tłumaczyć, że jest inaczej, niż myślimy. Najlepiej powiedzieć o tym wtedy, gdy jest miło i spokojnie, a nie gdy już toniesz w łzach. Poza tym skoro, miłe panie, wiecie już o tym, jak trudno nam przeżyć fakt, że płaczecie, może zamiast tego wykorzystacie inne sposoby odreagowania? Może zakupy, może miły wieczór z koleżanką lub kolacyjka we dwoje? Bo my, mężczyźni, wolimy, gdy się śmiejecie. Z nami i do nas.