Tajemnica szczęśliwego rodzicielstwa

dzieci2Jestem mamą 2-letniej Zuzi, byłam więc ciekawa, czy sama odkryłam już owe tajemnice i czy moje macierzyństwo można nazwać szczęśliwym. Zdałam sobie sprawę, że do tzw. idealnego rodzica dużo mi jeszcze brakuje: nie zawsze mądrze okazuję miłość, nie zawsze jestem konsekwentna, nie zawsze udaje mi się traktować córeczkę jak partnera.
Ale czy tylko o to chodzi, by mieć świadomość, że jest się perfekcyjnym i że staramy się jak najlepiej wychować nasze dziecko? Przecież dzieci nie są idealne, a kochamy je ponad wszystko…

Moim zdaniem, najważniejszą rzeczą jest to, by szanować malca. Nie zapominać, że to istota indywidualna, mająca swoje prawa, własną dumę i godność. Uważam, że dużym sukcesem rodziców jest zdanie sobie z tego sprawy i takie postępowanie, by dziecko rosło w poczuciu własnej indywidualności i wartości, by czuło się kochane bez względu na to, czy uczy się szybko, czy nieco wolniej, czy jest towarzyskie i rezolutne, czy też woli ciszę i towarzystwo rodziców.

Będąc w ciąży wyobrażałam sobie, że w końcu będę miała „coś” swojego, z mojego ciała i z mojej krwi. Gdy jednak Zuza przyszła na świat, zrozumiałam, że jest „kimś”. Patrząc jak dorasta, rozwija się i uczy, zdałam sobie sprawę, że ona nie jest niczyją własnością i należy tylko do siebie.

Jako rodzice mamy jej pomóc zadomowić się w tym świecie, nauczyć ją miłości i szacunku dla wszystkiego, co żyje, obdarzając ją tymi uczuciami zawsze i bezwarunkowo. Powinniśmy przy niej być, ale i przyzwyczajać się do myśli, że kiedyś zechce iść własną drogą.

Jeżeli uświadomimy sobie to wszystko i będziemy się starali wprowadzać w życie, to nawet gdy nie odkryjemy jakiejś z siedmiu tajemnic szczęśliwego rodzicielstwa, i tak będziemy wspaniałymi rodzicami cudownych dzieci. W życiu bowiem najważniejsze są miłość i szacunek.